Chciałem podziękować Bogu za „Pociąg do nieba” przy okazji dać świadectwo i wesprzeć na duchu że to co robicie ma senes.
Był to wieczór tego roku zimno śnieg końcówka okresu Bożego Narodzenia choć była jeszcze szopka w kaplicy.
Pociągi już odjeżdżały mój ostatni parę chwil wcześniej odjechał, dużo myśli, chaos w głowie i w sercu.
Długo się zastanawiałem czy przyjdę na taka mszę mimo że uczestniczyłem na podobnych.
Jednak to była wyjątkowa chwila.
Do samego końca i nawet parę chwil przed samą mszą św, mną jeśli można tak określić miotało.
Mimo, iż było to spowodowane względami osobistymi.
Miałem zrezygnować, ale jednak jednak jakaś interwencja i siła z góry sprawiała iż się na niej znalazłem.
Wtedy nie wiedziałem, ale dziś już wiem, że za pewne mój anioł musiał się nieźle natrudzić.
Fakt każda chwila mszy św i adoracji w moim środku coś opatrywała. W końcu byłem zdolny w czasie ofiarowania złożyć i swoją ofiarę.
Nie wiem jak ale efekt jest taki że potrafiłem tak szczerze i naprawdę wybaczyć.
Od tamtej chwili po woli zaczęło wracać po woli co prawda we mnie znowu życie i do niego chęć.
Cieszę się znów z tego że żyje.
Trudno mi było o tym napisać, ale gdyby nie tamta chwila mogło by się skończyć naprawdę źle.
Więc z całego serca dziękuję, że w tamtym momencie taka Eucharystia się odbyła z adoracją.
Mimo, iż nie uczestniczę w waszych spotkaniach to jednak gdyby nie ten moment moje życie by nie wróciło do prawdziwej równowagi.
Przebaczenie jest to wielki dar ma dużą siłę ale do tego potrzeba współpracy Boga i człowieka.
Za pewne nie pojawię się na tych już spotkaniach, chyba że Bóg mi jakoś inna wskaże ścieżkę.
Bóg Wam Zapłać!
Wszystkim razem, bo każdy wniósł coś innego, a Księdza niech Duch św dalej prowadzi do serc młodych.